search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

PROJEKT DOPPELGANGER #2 – MIASTO ŚMIERCI (2008)

Karolina Nos-Cybelius

14 kwietnia 2016

REKLAMA

Autorką artykułu jest Karolina Nos-Cybelius.

Pierwszą część cyklu można znaleźć tutaj.

Miasto śmierci to horror w reżyserii Phedona Papamichaela czerpiący z symboliki sobowtóra jako zwiastuna śmierci.

Błędne jest powszechne przekonanie, że złowrogi doppelganger wywodzi się z demonologii germańskiej. Doppelganger narodził się wyobraźni niemieckiego pisarza tworzącego pod pseudonimem Jean Paul i z literatury został przeszczepiony na grunt wierzeń ludowych. Silnie zadomowił się w germańskim – ale nie tylko – folklorze jako omen nieszczęścia. Nie tyko Niemcy, ale też Irlandczycy wierzyli, że sobowtór ukazuje się człowiekowi tuż przed śmiercią… Sobowtór od ponad dwóch wieków jest popularnym motywem w sztuce. Do jego wieloznacznej symboliki sięgają twórcy niemal wszystkich kręgów kulturowych.

Spotkanie czy nawet tylko ujrzenie z daleka własnego sobowtóra z zasady jest przerażającym i traumatycznym doświadczeniem. Freud pisał, że w konfrontacji z sobowtórem czujemy się zagrożeni, ponieważ „nieodparcie przywodzi nam na myśl ideę czegoś fatalnego, przed czym nie sposób uciec”. Ze zjawiskiem takim muszą zmierzyć się bohaterowie filmu Miasto śmierci.

miasto 1

Co byś zrobił, gdybyś pewnej deszczowej nocy ujrzał za oknem swojego sobowtóra? Co byś zrobił, gdyby doppelganger stał nieruchomo w rogu twojej sypialni i przyglądał ci się pustym wzrokiem? Co byś zrobił, gdyby twoja bliźniacza kopia próbowała cię zabić? Wyobraź sobie, że stoisz przed lustrem, ale z twoim odbiciem jest coś nie tak. Nie naśladuje twoich ruchów, przeciwnie, przejmuje nad tobą kontrolę. Z szyderczym uśmieszkiem na bladej twarzy zmusza cię, byś się zabił. Masz już gęsią skórkę?

Reżyser greckiego pochodzenia w banalnym z pozoru horrorze o nastolatkach zawarł zagadnienia takie jak manicheizm, walka przeciwieństw, niepewność własnej tożsamości. Cały film Papamichaela opiera się na antynomiach. Opozycje: Bóg–Szatan, chrześcijaństwo–okultyzm, prawdziwa wiara–fanatyzm religijny, miłość–nienawiść, etc. Jedna z bohaterek filmu mówi: „Wierząc w światło, musisz też uwierzyć w mrok”. A jakiż to mrok ogarnął senne amerykańskie miasteczko? Plaga samobójstw. Jedno – zdarza się, dwa – zbieg okoliczności, trzy –  to już podejrzane, cztery… pięć… sześć… Ale zaraz. Czy można mówić o samobójstwie w sytuacji, kiedy zabija cię twój sobowtór, ktoś, kto jednocześnie jest i nie jest tobą?

miasto 2

Klątwa ta jest dla społeczności miasteczka lekcją: mylisz się, myśląc, że świat jest czarno-biały, i nie masz racji, dzieląc ludzi na tych dobrych i tych złych. To wnętrze człowieka składa się z pierwiastków dobra i zła i hipokryzją jest twierdzić inaczej. Nie ma sensu wypieranie się swojej mrocznej połowy.

Bohaterowie filmu analizują w szkole Jądro ciemności Conrada. To raczej nieprzypadkowa lektura. Odpowiednikiem Kurtza w Mieście śmierci jest Dylan – samozwańczy prorok i przywódca. Charyzmatyczny młody mężczyzna, który stopniowo zdobywa coraz większą władzę nad umysłami mieszkańców miasteczka i doprowadza do współczesnego polowania na czarownice. Wiara w Boga nie przeszkadza mu bezwzględnie mordować. Miasteczko z filmu Papamichaela to piekło równe temu z opowiadania angielskiego pisarza.

Miasto śmierci to filmowy uroboros – na planie fabularnym opowieść zatacza koło i historia się powtarza. Chyba niczyjej uwadze nie umknie też fakt, że odtwórców ról par Natalie (Rumer Willis) i  Seana (Shiloh Fernandez) oraz Lindsey (Elizabeth Rice) i Aidana (Thomas Dekker) cechuje pewne podobieństwo. Są dla siebie nawzajem lustrzanymi odbiciami i symetrycznymi odwróceniami. W finale filmu widzimy scenę analogiczną do tej z początku. Klątwa i odwrócenie klątwy. Te same działania i pragnienie, by uzyskać przeciwny skutek.

miasto 3

Uważam, że to film trochę niedoceniony. Mimo konwencji krwawego horroru – trup ściele się gęsto, po sześciu minach seansu mamy już dwa ciała –  jest to obraz niepozbawiony głębszego przesłania. To jeden z filmów, w które trzeba się dobrze wgryźć. Polecam seans przy zgaszonym świetle i odbiorniku nastawionym na tyle głośno, by słuch wyłapał mroczne inkantacje szeptane w momentach, gdy przeznaczenie dopomina się o życie kolejnych ofiar.

Chyba nie można lepiej – na płaszczyźnie symbolicznej, a równocześnie z dosadnością – pokazać, że sami jesteśmy swoimi największymi wrogami, sami sprowadzamy na siebie zło, zemstę i śmierć. Dualizm jest naszą niezbywalną cechą. Człowiek jest naznaczony dwoistością na wielu płaszczyznach: składa się z materii i ducha, z „ja” świadomego i podświadomości, świat ludzkich wartości także jest dwudzielny. Na naturę człowieka składa się cząstka dobra i nieusuwalny pociąg do zła. Właśnie to dualistyczne postrzeganie rzeczywistości i natury człowieka pozwala mówić o manichejskiej wizji świata i właśnie ten pogląd metaforycznie zobrazowali twórcy Miasta śmierci. Nie istnieje żaden demon, który zakradł się tu, by skąpać okolicę w ogniu i krwi. Demony tkwią w nas.

korekta: Kornelia Farynowska

Avatar

Karolina Nos-Cybelius

REKLAMA