search
REKLAMA
Artykuł

NIEŚMIERTELNY. 30 lat od premiery

Filip Jalowski

29 marca 2016

REKLAMA

W roku 1985 Gregory Widen miał na karku dwadzieścia siedem wiosen. Jego decyzja o porzuceniu nauki w Saddleback College i podjęciu studiów scenopisarskich na Uniwersytecie Kalifornijskim wkrótce miała zostać zweryfikowana przez rynek. Mężczyźnie pozostało jedynie napisać oraz obronić pracę, mającą jednoznacznie potwierdzić kwalifikacje pozwalające na zatrudnienie przy tworzeniu tekstów dla kina oraz teatru. Przed rozpoczęciem pisania ostatniego szkolnego scenariusza Widen pozwolił sobie na wakacyjną wyprawę za ocean.

Celem podróży Amerykanina była Szkocja, miejsce znacząco różniące się od kalifornijskiego wybrzeża. Pośród posępnych krajobrazów ojczyzny Seana Connery’ego, Ewana McGregora i Tildy Swinton szczególne wrażenie wywarł na jankeskim turyście średniowieczny strój i oręż, mogący być niegdyś własnością któregoś z ziomków samego Walecznego Serca.

Widen zaczął zastanawiać się nad tym, jak wyglądałby dziś świat, jeśli tego typu wojownicy nadal egzystowaliby wśród normalnych, uczestniczących w kapitalistycznym wyścigu szczurów ludzi. Zważywszy na to, że przed szkocką wycieczką nie mniejsze emocje wywołała w Amerykaninie debiutancka fabuła Ridleya Scotta, czyli Pojedynek z roku 1977, wizja współczesności nawiedzanej przez średniowiecznych zabijaków bardzo szybko ułożyła się w jego wyobraźni w spójną całość. Początkowo Shadow Clan (Klan Cieni), czyli scenariusz zbudowany na bazie tego pomysłu miał być dla Widena jedynie przepustką do ukończenia Uniwersytetu Kalifornijskiego. Los chciał jednak inaczej. Jeszcze przez obroną pracy, jego tekst został zakupiony za dwieście tysięcy dolarów przez ludzi zdeterminowanych do tego, aby przenieść go na srebrny ekran. Po szeregu poprawek Shadow Clan zmienił się w Highlandera (Górala), przechrzczonego przez naszych nadwiślańskich tłumaczy na Nieśmiertelnego. Właśnie tak, w roku 1986, narodziła się jedna z legend rynku VHS.

highlander1

Mordobicie z duszą

Nie ma się co oszukiwać, mimo znalezienia się wśród filmów określanych mianem „kultowych”, scenariusz Nieśmiertelnego jest w istocie prostszy niż życiowa filozofia Kurgana, czyli głównego oponenta szkockiego bohatera wykreowanego przez Christophera Lamberta. Mimo tego, że w filmie pojawiają się wątki, które usiłują pochylić się nad problemami, jakie niesie ze sobą nieśmiertelność, w istocie opowieść od początku dąży do swojego wielkiego finału, czyli pojedynku pomiędzy prawym Connorem MacLeodem oraz nikczemnym Kurganem, który – jak to przystało na amerykańskie kino zimnowojenne – ma rosyjskie korzenie. Cały proces dojrzewania bohatera tytułowego, treningu pod okiem leciwego i doświadczonego przez życie Ramireza, zagranego przez Seana Connery’ego w duchu muszkieterów Dumasa, oraz konieczności samodzielnego skonfrontowania się z niebezpieczną rzeczywistością, jest klasycznym schematem opowiadającym o przemianie szarego człowieka w bohatera. To wszystko nie przeszkadza jednak w tym, aby Nieśmiertelny działał i wciąż pozostawał filmem umieszczanym przez wielu w czołówkach osobistych rankingów.

highlander4

Na jego sukces składa się wiele czynników. Jako pierwszy z całą pewnością należy wymienić sposób, w jaki wykreowano postać Connora MacLeoda. Mimo tego, że nie mamy do czynienia z bohaterem szczególnie oryginalnym, jego historia prowadzona jest z dużą konsekwencją, pozwalającą widzowi na uwierzenie w kolejne etapy przemiany, jaką przechodzi na przestrzeni mijających wieków. Przed pierwszą konfrontacją z Kruganem Szkot jest jedynie normalnym chłopakiem marzącym o tym, aby zasłynąć bohaterstwem na polu walki. Po wygnaniu przechodzi fazę załamania, dźwiga się z desek i, u boku ukochanej kobiety, buduje życie na nowo. Pojawienie się Ramireza otwiera mu oczy na sprawy, których dotąd nie rozumiał. Trening i odkrywanie własnych możliwości szybko zaczyna sprawiać mu przyjemność. Jednak, gdy wraz z siłą rozwijać zaczyna się również sposób postrzegania otaczającego świata, MacLeod szybko orientuje się, że na Ziemi wcale nie ma miejsca dla wielkich bohaterów. Nieśmiertelność szybko staje się dla niego przekleństwem, co doskonale obrazuje znacząca zmiana wizualnego charakteru filmu zachodząca pomiędzy scenami rozgrywającymi się w średniowieczu oraz współczesności. O ile czasy młodości MacLeoda w przeważającym stopniu rozgrywają się na tle zimnego, aczkolwiek majestatycznego uroku szkockich gór i wyżyn, XX-wiek jawi się jako pełna cieni, mgieł i szarości betonowa masa, wśród której poruszają się masy bezimiennych ludzi. To bardzo przekonująca, wizualna metafora transformacji samego bohatera, zmuszonego do porzucenia snów o wielkości na rzecz bezwolnego uczestnictwa w okrutnej grze sprawiającej przyjemność jedynie jego diabolicznemu oponentowi, Kruganowi.

O ile czasy młodości MacLeoda w przeważającym stopniu rozgrywają się na tle zimnego, aczkolwiek majestatycznego uroku szkockich gór i wyżyn, o tyle XX wiek jawi się jako pełna cieni, mgieł i szarości betonowa masa…

highlander2

Zderzenie odwiecznych przeciwników wypada bardzo dobrze głównie dzięki rolom Christophera Lamberta oraz Clancy’ego Browna, którzy z jednej strony zawdzięczają filmowi swoją popularność, z drugiej zaś pełną formę zaszufladkowania w świadomości widzów. Barbarzyństwo Krugana stanowi idealną przeciwwagę dla spokoju i inteligencji, które z czasem stają się główną bronią MacLeoda. Gdy dodamy do tego natomiast wiecznie roześmianego i ekscentrycznego Ramireza w wykonaniu Seana Connery’ego, mamy do czynienia z mieszanką, która poradziłaby sobie zapewne z dźwignięciem na zadowalający poziom nawet dużo słabszego scenariusza. Cała dynamika Nieśmiertelnego budowana jest właśnie na tego typu przeciwieństwach, ciągłych zmianach nastrojów. Głupawy popis wrestlerów zostaje zestawiony z krwawą bitwą, powaga bohatera tracącego wszystko, co kocha, szybko ustępuje miejsca przygodowym sekwencjom treningu Ramireza, zimne ulice Nowego Jorku zderzają się z ciepłym światłem ognia rozpalonego w domu, który setki lat wcześniej należał do MacLeoda oraz jego ukochanej. Dzięki zestawianiu ze sobą scen, które diametralnie się od siebie różnią, Nieśmiertelny staje się opowieścią prostą, acz pełną ambiwalencji oraz nienachalnych refleksji dotyczących życia i przemijania. Tym samym film mogący być jedynie prostym mordobiciem, w którym kości pękają niczym wykałaczki, a osocze płynie bardziej wartko niż górski strumień, zyskuje charakter i duszę, czyli to, czego brakuje przeważającej liczbie produkcji zrealizowanych na podstawie podobnego schematu.

highlander5

By nie szukać daleko, dziewięć lat po premierze Nieśmiertelnego Lambert zagrał w Mortal Kombat. I tu, i tu walka. I tu, i tu wróg, którego zwycięstwo zagraża unicestwieniem świata. I tu, i tu chłopiec, który musi stać się mężczyzną i wziąć na swoje barki losy milionów istnień. W adaptacji kultowej gry komputerowej nie odnajdziemy jednak tak prostych, lecz przejmujących dialogów, jakie pojawiają się w Nieśmiertelnym. Weźmy chociażby śmierć ukochanej głównego bohatera i jej ostatnią wymianę zdań z MacLeodem:

Don’t see me, Connor – let me die in peace. Where are we?

(Nie patrz na mnie, Connorze, pozwól mi umrzeć w spokoju. Gdzie jesteśmy?)

We’re in the Highlands, where else?

(W górach, a gdzieżby indziej?)

highlander3

I to właśnie cały Nieśmiertelny. Mimo kilkuset lat życia i opuszczenia szkockich wyżyn MacLeod na zawsze pozostał w górach. Teledyskowy świat współczesności jest dla niego jedynie czyśćcem, który ma nadzieję opuścić, aby znów móc beztrosko zbiec z jednego z obrośniętych gęstą trawą stoków. Czy właśnie taka optyka sprawiła, że film stał się kultową pozycją ery VHS? Prawdopodobnie nie. Jednak dla mnie to właśnie takie spojrzenie pozwala zrozumieć, dlaczego film Mulcahy’ego wciąż ogląda się z uznaniem w czasach, kiedy teledyskowy montaż, muzyka Queena w tle, pojedynki na miecze oraz archaiczne efekty specjalne nie robią na widzu takiego wrażenia, jakie musiały wywoływać w czasach, kiedy MacLeod docierał do ludzi dzięki kasecie wsuwanej do magnetowidu.

korekta: Kornelia Farynowska

REKLAMA