search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

MECHANICZNA POMARAŃCZA

Tekst gościnny

12 lipca 2016

REKLAMA

Autorem tekstu jest Przemysław Mudlaff.

Podczas piłkarskich mistrzostw świata w 1974 roku, reprezentacja Holandii – ze względu na kolor trykotów oraz prezentowany nowatorski styl gry, wymagający od zawodników znakomitych umiejętności technicznych i bardzo dobrej kondycji – nazwano Clockwork Orange. Powyższy przykład to zapewne jedno z bardziej oczywistych nawiązań lingwistycznych, lecz też jedno z najmniej oczywistych nawiązań do powieści Anthony’ego Burgessa i powstałego na jej bazie filmu Stanleya Kubricka. To zaledwie wierzchołek góry lodowej inspiracji, jakie z Mechanicznej pomarańczy czerpała literatura, film i telewizja, a także gry komputerowe czy moda. Co sprawiło, że przez czterdzieści pięć lat, jakie minęły od premiery filmu, wciąż jest inspiracją dla wielu twórców, a przy tym sama jego atrakcyjność nie przemija?

orange 1

Mechaniczna pomarańcza Stanleya Kubricka nie była jednak od razu skazana na sukces. Historia Alexa deLarge’a – sadystycznego oprycha i przywódcy gangu bandziorów, który wraz z droogami po uprzednim nasiąknięciu moloko z dodatkami, dopuszcza się serii pobić, gwałtów i zabójstwa, a następnie resocjalizuje się go, stosując tzw. technikę Ludovico – początkowo przyniosła reżyserowi więcej szkody niż splendoru. Głównym zarzutem wobec filmu stało się to, co jest w nim najznakomitsze – prezentowanie scen Ultra-Przemocy. Ekscytujące, elektryzujące, operowe i często rozgrywane w zwolnionym tempie sceny bijatyk, gwałtów i mordu, podszyte najczęściej syntetyczną muzyką klasyczną, do dziś zniewalają widza. Podejrzewano jednak Kubricka o umyślną gloryfikację anarchii, oskarżono o uwodzicielskie i spektakularne epatowanie seksem i przemocą.

Wszystko dlatego, że rok po wyświetleniu Mechanicznej pomarańczy w USA i Wielkiej Brytanii, „filmowe” zbrodnie stały się rzekomo wzorem dla prawdziwych przestępców, którzy zainspirowani droogami dopuścili się podobnych – jak w obrazie – ohydztw. I wiedział Kubrick, że to nie jest dobre; i wraz z Warner Bros. wycofał Mechaniczną pomarańczę z kin Zjednoczonego Królestwa po sześćdziesięciu jeden tygodniach wyświetlania. Przez długi czas mylnie jednak sądzono, że wyprodukowana w 1971 roku adaptacja powieści Burgessa została włączona do listy tzw. nieprzyzwoitych filmów (Video nasty). Pomimo wycofania swego dzieła, Kubrick bronił Mechanicznej Pomarańczy, porównując ją do innych pełnych przemocy arcydzieł kultury – utworów Szekspira czy Biblii, a także przywołując sceny sadystycznej agresji przedstawionej w sposób zabawny i kolorowy w kreskówkach o przygodach Toma i Jerry’ego.

Stanley Kubrick zmarł w 1999 roku i tym samym zakaz wyświetlania Mechanicznej pomarańczy w Wielkiej Brytanii dobiegł końca. Opisane wyżej perypetie nie przeszkodziły jednak filmowi w osiągnięciu statusu kultowego kina klasycznego. Mechaniczna pomarańcza stała się również drugim obrazem (pierwszym był Nocny kowboj Johna Schlesingera), który mimo zaklasyfikowania go jako filmu wyłącznie dla widzów dorosłych (X-rating), otrzymał nominację do Oscara. Symptomatyczny dla dzieła Kubricka jest także fakt, że nie spotkało się ono jedynie z pochlebnymi recenzjami. Słynna w tym kontekście jest recenzja Rogera Eberta, który zarzucił Kubrickowi ideologiczny bałagan, prawicowość poglądów, uleganie modom, a także niepotrzebne celebrowanie obrzydliwości głównego bohatera – Alexa deLarge’a.

Alex DeLarge

Alex DeLarge jest głównym bohaterem, narratorem i antybohaterem Mechanicznej pomarańczy. Nie sposób sobie już dziś wyobrazić, że charakterystyczne spojrzenie spod melonika może nie należeć do Malcolma McDowella. Alex DeLarge to inteligentny, sadystyczny i groteskowy drań, który wesoło opowiada widzom epizod ze swej odrażającej egzystencji. Wydaje się, że polubić mógłby go jedynie człowiek tak psychicznie spaczony i zdemoralizowany jak on, u Kubricka nie jest jednak tak prosto. W opozycji do głównej osoby dramatu pojawiają się bowiem postaci przedstawione karykaturalnie, z którymi nie sposób się utożsamiać: nieobecni rodzice, szalony pisarz czy co najmniej dziwny kurator/pedagog. Wydaje się również, że siejący spustoszenie w zmurszałym społeczeństwie Alex DeLarge to tak naprawdę fantazja każdego z nas, bo przecież kolory w naszej wyobraźni są prawdziwsze niż w życiu. Dlaczego mniej przejmują nas gwałty i mordy popełnione przez Alexa niż przeprowadzana na nim drastyczna terapia Ludovico? Czyżbyśmy fantazjowali o zbrodniach, jakie popełnia DeLarge? McDowella zapytano w jednym z wywiadów: jak opisałbyś Alexa DeLarge’a? Odparł: „Ma poczucie euforii i radość życia, on jest większy niż życie – wielkie kurwa JA”.

orange 2

Stanley Kubrick nie pozostałby sobą, gdyby nie zmodyfikował pierwowzoru Burgessa. I tak na przykład powieściowy Alexander Large zamienił się w Alexa DeLarge’a, co stanowi interesującą grę słów. Przymiotnik „large” oznacza bowiem „duży”, natomiast wzmocnienie go zaimkiem określonym „the” (tu zamienionym na „De”) przywodzi na myśl przydomek Aleksandra Macedońskiego – Alexander the Great, „great”, czyli „wielki”, który zapracował na miano temperamentnego stratega i jednego z największych zdobywców w historii ludzkości.

Alex DeLarge to również dwunasty największy złoczyńca w historii kina według Amerykańskiego Instytutu Filmowego. Malcolmie McDowellu, w imieniu fanów – dziękuję i gratuluję!

Mechaniczna pomarańcza – antologia maestrii Kubricka

Filmy Stanleya Kubricka do dziś zniewalają urodą wizualną i przemyślanymi po najdrobniejszy szczegół scenami. Mechaniczna Pomarańcza jest kwintesencją perfekcyjnej Kubrickowskiej formy. Jak w soczewce skupia bowiem wszystkie chwyty, które składają się na oryginalny styl Brytyjczyka. Mamy tu więc do czynienia z charakterystycznym dla Kubricka „tunelowym” odjazdem kamery, w tym przypadku od twarzy głównego bohatera filmu w głąb Baru Korova. Ten z kolei – w specyficzny dla filmów Kubricka sposób – patrzy na nas, widzów, a głos z offu hipnotycznie i perfidnie „wciąga” nas w tę diabelnie przemyślaną grę – come play with us.

Wyraźnie widoczna jest też w Mechanicznej pomarańczy reprezentatywna dla filmów Kubricka mania „odmalowywania” symetrii. Zabieg ten służy głównie konfrontowaniu sprzecznych sygnałów, jakich w tym filmie pełno. Wprowadzenie tak temperamentnej jednostki jak Alex do świata aż do bólu symetrycznego musi wywołać trzęsienie ziemi. Reżyser tym samym nie daje widzowi prostych odpowiedzi, nie przyznaje racji żadnej ze stron konfliktu. Świat symetrii i reżimu ukazany jest tu na równi ze światem bezładu i anarchii.

orange 3

Kubrick znany był również ze swojej obsesji na punkcie wystroju wnętrz, w których toczy się akcja filmu. W Mechanicznej pomarańczy mieszkania mówią nam wiele o ich właścicielach, obwieszone są również plakatami czy obrazami charakterystycznymi dla sztuki popartu. Pokój Alexa, niczym kurtka z wężowej skóry Sailora z Dzikości serca Davida Lyncha, jest zatem symbolem indywidualności i wiary w wolność jednostki. Umeblowanie pokoju Alexa wzmacnia jego gwałtowny i zmysłowy charakter. Jest aktem buntu, ponieważ Kubrick stawia go w opozycji do wystroju pokoju rodziców. Po powrocie z kuracji pokój Alexa zdaje się dużo mniejszy niż był, mieszka w nim teraz przecież Joe – postać nijaka i słaba.

Mechaniczna pomarańcza to także nie lada gratka dla miłośników wyłuskiwania różnego rodzaju filmowych smaczków. Do moich ulubionych niuansów Mechanicznej… należy pokazana w filmie gazeta, w której opisana została próba samobójcza Alexa (uwaga!) Burgessa, a także dźwięk dzwonka do drzwi pisarza, który to dzwonek przypomina pierwsze dźwięki V symfonii Beethovena.

Beethoven, a także pozostała muzyka w omawianym obrazie Kubricka, odgrywają zresztą ważną rolę. Alex szczególną sympatią darzy IX symfonię Ludwiga Van. Nie oznacza to jednak, że należy do grona melomanów i znawców sztuki wysokiej. Poprzez postać głównego bohatera i jego zachowania kultura prawdziwa jest niejako degradowana. Muzyka klasyczna została „przepuszczona” przez syntezator, brzmi pop artowo, należy już do kultury konsumpcyjnej. Nie zmienia to faktu, że dzięki IX symfonii Alex czuje się najpierw wolny, a po kuracji Ludovico zniewolony.

Bardzo istotny w tym kontekście zdaje się fakt, że IX symfonia Beethovena łączy się w pewnym momencie Mechanicznej pomarańczy z obrazami swastyk i hitlerowskich orłów. W jednym z wywiadów Stanley Kubrick stwierdził, że Hitler też kochał dobrą muzykę, lecz nie przyniosło to nikomu nic dobrego. Można więc wywnioskować, że kultura nie ma większego wpływu na doskonalenie moralne społeczeństw, to tylko pewnego rodzaju zasłona dla czających się w każdym z nas złych zamiarów.

Co więc świadczy o niepokojącej ponadczasowości Mechanicznej pomarańczy? To wizualna i dźwiękowa orgia, której częścią chcielibyśmy chyba zawsze być. Film Kubricka pozostanie też zawsze modny ze swoimi charakterystycznymi popartowymi elementami i wyjątkową ścieżką dźwiękową. Znaczeniowo jest filmem uniwersalnym, nie traci z płynącym czasem niczego na swojej aktualności. Problem zdegenerowanych jednostek i amoralnych społeczeństw będzie występować, dopóki będzie istniała ludzkość.

korekta: Kornelia Farynowska

REKLAMA