search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

KINO O NIEPEŁNOSPRAWNOŚCI. Krzywdząco i wątpliwie

Radosław Dąbrowski

25 sierpnia 2017

REKLAMA

To w kwestii schorzeń fizycznych. W sztuce filmowej nie brakuje również dzieł, w których w kontrowersyjny sposób podjęto temat niepełnosprawnych umysłowo. Co prawda pewne stany być może należałoby postrzegać jako zaburzenia, zaś nie choroby, niemniej jednak mamy do czynienia z nieprawidłowym funkcjonowaniem umysłu, tak samo jak z ograniczeniem bądź zupełnym zatraceniem zmysłów. Można się zastanowić, z czego przykładem mierzymy się np. w Podziemnym kręgu (1999). Przypuszczalnie należy skreślić schizofrenię, ponieważ osoby na nią cierpiące nie mają rozszczepionej osobowości. Dlatego trafniejsze wydaje się dysocjacyjne zaburzenie tożsamości. Problem, że i tak w analizie filmu Davida Finchera nie sposób uciec od nieścisłości. Twórcy dzieła zbyt wiele zrobili pod kątem dramaturgii, naginając fakty. Pomiędzy protagonistą a Tylerem Durdenem zostaje nawiązana relacja, co już jest sprzeczne z prawidłami dysocjacyjnego zaburzenia tożsamości. O ile rzeczywiście poszczególne osobowości nie są świadome istnienia pozostałych, tak nigdy nie występują jednocześnie. Ponadto twórcy filmu starają się silnie skontrastować dwie tożsamości: poprzez ubiór, uczesanie, jakieś zwyczaje. W rzeczywistości tak diametralnych różnic nie ma. Samo uświadomienie sobie o obecności drugiej tożsamości nie dzieje się na pstryknięcie palcem, co sugeruje większość filmów. To efekt długotrwałego procesu leczenia, wielu trudów emocjonalnych, zażywania leków i wykonywania szeregu poleceń lekarskich. O tym, że człowiek kreuje przynajmniej jedną dodatkową osobowość, dowiaduje się dopiero po czasie i musi zostać spełnionych ku temu kilka ważnych czynników. Sam z siebie nie jest w stanie do tej prawdy dotrzeć.

Kłopot z jednoznaczną diagnozą danego przypadku wydaje się jednak uzasadniony. Często granica pomiędzy jednym problemem umysłowym a drugim jest bardzo cienka. Cofnijmy się do roku 1960 i przypomnijmy kultową Psychozę. W powszechnej opinii Norman Bates uchodzi za psychopatę. Należałoby jednak stwierdzić, iż antagonista z arcydzieła Alfreda Hitchcocka ma objawy schizofrenii z ewentualnymi przejawami psychozy (której nie należy łączyć z psychopatią). Sprowadzanie go do bycia psychopatycznym mordercą wydaje się błędne. Bates doznaje silnych zakłóceń w percepcji rzeczywistości oraz zatraca prawidła światła, w którym przebywa. Jego zaburzona świadomość i dezorganizacja myślenia, co przyczynia się do popełnianych czynów, m.in. licznych aktów zabójstwa, sprawiają, że Bates nie wpisuje się w wizerunek psychopaty, albowiem ten jest świadomy tego, co robi oraz w dużej mierze wykazuje skłonność do zachowań impulsywnych, gwałtownych i niekontrolowanej agresji. Cechuje go również zawyżona samoocena. Bohater Psychozy jest zbyt urojony jak na psychopatę, który ze względu na świadomość bycia w konkretnej czasoprzestrzeni i wykonywania poszczególnych czynności, nie ma prawa cierpieć na rozszczepienie osobowości, co jak wiemy, stanowi podstawowy problem tożsamości Batesa. W efekcie niepełnosprawność intelektualna właściciela motelu nie wskazuje na psychopatię.

Czy wobec tego możemy mówić np. o schizofrenii paranoidalnej? Psychopacie nie powinny doskwierać omamy wzrokowe czy słuchowe, co z kolei dotyczy schizofreników. Bates wchodząc w dialog z imaginacją własnej matki, przeżywa zniekształconą rzeczywistość. Akurat w jego przypadku większe znaczenie mogą mieć halucynacje słuchowe aniżeli wzrokowe. Pod tym względem schizofrenia paranoidalna wydaje się odpowiednia, ale pojawia się następujący problem: schizofrenicy rzadko wykazują agresję i dopuszczają się przestępstw. Ponadto Bates nie tylko stara się utwierdzić wszystkich dookoła o obecności jego matki, lecz staje się nią (co wyklucza bycie schizofrenikiem, który nie może mieć innych osobowości), zatem powraca schorzenie z Podziemnego kręgu – dysocjacyjne zaburzenie tożsamości. Pod tym względem zachowanie Batesa jest najbardziej stosowne. Bohater filmu płynnie przechodzi z jednej osobowości w drugą, jego codzienne funkcjonowanie nie jest zaburzone i bezproblemowo porusza się w społeczeństwie, wykazując dość wysoką kontrolę zachowania. Można stawiać hipotezy, na ile jest świadom swoich przebieranek, ale dla nas i tak najważniejsza jest kwestia uobecnienia matki. Jeżeli w umyśle Batesa kobieta występowała w czasie rzeczywistym, to powracamy do tematu schizofrenii i kreowania alternatywnej persony – nie dysocjacyjnego zaburzenia tożsamości. W krytyce filmowej oraz powszechnej opinii jednak postrzega się Batesa jako mordercę i łączony jest ze zjawiskiem psychopatii. Charakterystyka antagonisty Hitchcocka natomiast zdaje się temu zaprzeczać.

Obecnie jeszcze nie ma szansy na obejrzenie Blind, zatem Baldwina ocenić nie mogę. Powyższe przykłady wskazują jednak, że jak tematyka niepełnosprawności fizycznej oraz psychicznej stanowi dla filmowców duże wyzwanie i jest bogatym materiałem, tak jej realizacja nie należy do najprostszych. Niewiele potrzeba, aby przedstawić niepełnosprawnego dość konwencjonalnie, skrajnie pokazać jego zdolności bądź braki, przerysować codzienne zwyczaje i zachowania albo nakreślić portret psychologiczny mający cechy wzajemnie się gryzące.

korekta: Kornelia Farynowska

REKLAMA