search
REKLAMA
Artykuł

Kino a sprawa irlandzka. Filmy o IRA

Michał Bleja

11 listopada 2016

REKLAMA

Motywem IRA w kinie zainteresowałem się na serio po obejrzeniu Głodu i Krwawej niedzieli. Filmy te zostają w głowie na zawsze i zupełnie zmieniają spojrzenie na świat, kondycję ludzkości i wartość życia. Oba wymienione obrazy sprawiły, że zacząłem szukać kolejnych filmów na ten temat. Szybko okazało się, że sprawa irlandzka jest dla twórców filmowych tematem niezwykle wdzięcznym i że na jego kanwie powstało niejedno arcydzieło.

Od razu muszę zaznaczyć, że nie mam ambicji stworzenia katalogu wszystkich filmów na temat IRA, które kiedykolwiek powstały, dlatego w poniższym zestawieniu zabraknie kilku tytułów. Mam natomiast ambicję pokazać tendencje, które w filmach o IRA da się wychwycić i przy okazji – zaprezentować czytelnikowi kilka doskonałych dzieł, które niezależnie od tego, czy interesujemy się historią Irlandii czy nie, nie pozostawią nas obojętnymi.

Tło historyczne

Historia IRA, czyli Irlandzkiej Armii Republikańskiej, sięga 1916 roku. Irlandia była w tym czasie brytyjską kolonią z niepodległościowymi ambicjami. Twórcą organizacji był Michael Collins, tytułowy bohater filmu Neila Jordana z 1996. Organizacja ta składała się z ochotników, którzy mogli przeciwstawić się przeważającej pod względem liczebności i uzbrojenia armii brytyjskiej tylko za pomocą akcji partyzanckich. Mimo że IRA w tym okresie liczyła sobie zaledwie piętnaście tysięcy ludzi wobec ponad pięćdziesięciu tysięcy wyszkolonych żołnierzy brytyjskich okupujących jej teren, wykazała się imponującą skutecznością, która w 1921 roku doprowadziła do podpisania traktatu pokojowego. Traktat nadał Irlandii status dominium (przy zachowaniu oficjalnej zwierzchności króla Anglii) i podzielił ją na dwie części – część północna ze stolicą w Belfaście pozostała przy Wielkiej Brytanii. W momencie podpisania traktatu IRA podzieliła się na dwie części – jego popleczników, którzy stali się armią nowego państwa i przeciwników, którzy chcieli walczyć o pełną niezależność. Nastąpiła wojna domowa, którą przeciwnicy traktatu przegrali.

michael-collins

Pełną niezależność Irlandia uzyskała w 1937. Nie udało się jednak zjednoczyć kraju – Irlandia Północna pozostała częścią Wielkiej Brytanii. To właśnie ten region sprawił, że brytyjscy żołnierze wrócili na wyspę. Irlandia Północna jest w większości zamieszkana przez protestantów, zwolenników pozostania prowincji przy koronie. Natomiast mniej więcej jedna trzecia ludności to katolicy opowiadający się za zjednoczeniem wyspy. Pod koniec lat sześćdziesiątych protestanckie bojówki zaczęły atakować katolików. Aby uspokoić sytuację, Brytyjczycy wysłali do Irlandii Północnej wojsko. Dla zwolenników zjednoczenia były one siłami okupacyjnymi. IRA zaczęła zwalczać je za pomocą podobnych metod jak na początku XX wieku – atakami partyzanckimi (lub zgodnie z brytyjską wykładnią – terrorystycznymi).

Początki

Najgłośniejszym obrazem na temat początków IRA jest zdecydowanie Michael Collins z doskonałą rolą Liama Neesona. Jego twórca, Neil Jordan, dokonał rzeczy niemal niemożliwej – udało mu się w filmie trwającym sto trzydzieści cztery minuty zamknąć wydarzenia od internowania Collinsa po klęsce Powstania Wielkanocnego aż do jego śmierci 22 sierpnia 1922. Jordan pokazuje je z punktu widzenia twórcy IRA, który dla Irlandczyków jest bohaterem narodowym jako człowiek, który chyba najbardziej przyczynił się do ostatecznego uniezależnienia się Irlandii od Londynu.

Dzieło Jordana jest niesamowicie intensywne i dynamiczne, choć nie chaotyczne (w każdym razie nie bardziej niż czasy, o których opowiada). Film w mistrzowski sposób pokazuje zmiany w funkcjonowaniu IRA i wzajemnych stosunkach rewolucyjnego rządu, które były odzwierciedleniem nastrojów panujących w irlandzkim społeczeństwie. Widzimy tu jak na dłoni desperację zarówno liderów IRA, jak i zwykłych, szeregowych żołnierzy i ich odwagę, która sprawia, że mimo bezwzględności trudno było z nimi nie sympatyzować.

2007_the_wind_that_shakes_004

O ile Michael Collins opowiada o początkach IRA i wojnie domowej pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami traktatu pokojowego, o tyle Wiatr buszujący w jęczmieniu pokazuje te wydarzenia z perspektywy szeregowych partyzantów, wyjaśnia, skąd w tych młodych chłopakach brało się tyle zajadłości i jak to się stało, że w wielu przypadkach zaczęli ścigać się ze swoimi adwersarzami na okrucieństwo. Film jest wstrząsający, z dużą dosłownością pokazuje represje i szykany, jakim poddawani byli Irlandczycy przez brytyjskich żołnierzy. Podobnie jak w Michaelu Collinsie dużą rolę w tym obrazie odgrywa motyw przemiany. Główny bohater radykalizuje się pod wpływem styczności z działalnością Anglików coraz bardziej angażując się w działalność IRA.

Witamy w Irlandii

Kolejne filmy, o których chciałbym napisać, dotyczą już okresu nazywanego przez Brytyjczyków troubles, czyli konfliktu katolików z protestantami w Irlandii Północnej, który zaostrzając się pod koniec lat sześćdziesiątych, doprowadził do prawie trzydziestoletniej obecności brytyjskich wojsk na terenie Ulsteru. Pierwszy z nich to doskonały W imię ojca Jima Sheridana. Główny bohater, Gerry Conlon (Daniel Day-Lewis – jedna z najlepszych ról tego aktora) nie ma z IRA nic wspólnego oprócz narodowości – jest drobnym złodziejaszkiem i chłopakiem, którego polityka nic nie obchodzi. Interesują go głównie narkotyki i wolna miłość, która w pełnym hipisów Londynie zdobywa sobie coraz więcej zwolenników. Poszukujące winnych jednego z zamachów bombowych, za które odpowiedzialna była IRA, brytyjskie służby mundurowe wykorzystują Gerry’ego, a także jego przyjaciół i rodzinę jako kozłów ofiarnych. Wszyscy trafiają na długie lata do więzienia, w którym chłopak poznaje Roberta Dixona, członka IRA, prawdziwego autora zamachu, za który go posadzono.

w-imie-ojca

Ani twórcy W imię ojca, ani sam Gerry, którego autobiografia posłużyła za fundament scenariusza, nie opowiadają się jednoznacznie po stronie IRA, pokazują natomiast wyraźnie, że w tym konflikcie praktycznie zawsze cierpieli niewinni. To prawda, że rolę głównych czarnych charakterów w filmie pełnią Anglicy odpowiedzialni za wrobienie Gerry’ego w zamach bombowy, jednak Dixona również trudno byłoby uznać za wzór do naśladowania dla młodzieży. Koniec końców nawet sam Gerry, mimo początkowej fascynacji tym człowiekiem, gdy widzi w pełnej okazałości jego okrucieństwo i bezwzględność, dochodzi do wniosku, że lepiej nie mieć z nim nic wspólnego.

Motyw członka IRA, który tak rozsmakował się w zabijaniu, że przeraża nawet swoich najbliższych, pojawia się ponownie w filmie Bokser, kolejnym, w którym reżyser Sheridan spotkał się z odgrywającym rolę główną Lewisem. Filmy są zupełnie inne – przede wszystkim Bokser to fikcja, a nie ekranizacja autobiografii. Danny Flynn, bohater odgrywany przez Lewisa, to zupełnie inna postać niż Gerry Conlon – Flynn, obiecujący bokser, który w młodości zaangażował się w IRA, spędził z tego tytułu czternaście lat w brytyjskim więzieniu. Wychodząc z niego, próbuje wrócić na ring, nie ma najmniejszego zamiaru angażować się w politykę, a tym bardziej w akcje bojowe. W tym filmie dla odmiany głównym czarnym charakterem jest Harry – żołnierz IRA, któremu ani powrót Danny’ego do rodzinnego miasta, ani rokowania pokojowe prowadzone przez przywódców IRA nie są w smak.

50-ocalonych

Jeszcze inną historię opowiada oparty na faktach film 50 ocalonych Kari Skogland. Tu znów mamy do czynienia z chłopakiem, który na życie zarabia niezbyt uczciwie, podobnie jak Gerry Conlon, zanim wylądował w więzieniu. Martin (Jim Sturgess) – główny bohater i zarazem narrator filmu, już na samym jego początku rzuca światło na przyczyny tak częstych kradzieży wśród katolickiej młodzieży pochodzącej z Ulslteru – rynek pracy był w okresie troubles całkowicie zdominowany przez protestantów. Martin, choć trudno go nazwać religijnym, wywodzi się z katolickiej rodziny i ma de facto dwa wyjścia – albo kraść, albo walczyć. Chłopak ma na tyle silny system wartości, aby nie być zainteresowanym zabijaniem. Równolegle zostaje zwerbowany przez IRA i brytyjski wywiad, który dzięki jego pomocy udaremnia liczne zamachy – zdaniem oficera prowadzącego Martin uratował przynajmniej pięćdziesiąt osób, stąd właśnie tytuł filmu.

Esencja

Za najważniejsze filmy na temat troubles uważam wspomniane na początku artykułu Krwawą niedzielę Paula Greengrassa i Głód Steve’a McQueena. Filmy te są zarazem najmocniejsze spośród tu omawianych. Zarówno jeśli chodzi o datę premiery, jak i chronologię wydarzeń, o których opowiadają, obraz Greengrassa był pierwszy.

Piosenkę U2 pt. Sunday Bloody Sunday zna każdy. Kawałek ten, podobnie jak film z 2002 roku, opowiada o wydarzeniach z 30 stycznia 1972. Niecały rok wcześniej, w lutym 1971, z rąk członków IRA zginął pierwszy brytyjski żołnierz stacjonujący na terenie Ulsteru. Akcja filmu dzieje się na przestrzeni jednego dnia, czyli właśnie tytułowej krwawej niedzieli, kiedy podczas pokojowej demonstracji w Londonderry, drugim największym mieście Irlandii Północnej, brytyjscy żołnierze otworzyli ogień do Irlandczyków protestujących bez zezwolenia władz przeciwko internowaniu mieszkańców katolickiej dzielnicy miasta. Podczas krwawej niedzieli trzynaścioro protestujących zostało zabitych, szesnaścioro kolejnych odniosło rany. To właśnie krwawa niedziela była bezpośrednią przyczyną wojny, jaką IRA wypowiedziała brytyjskiemu wojsku.

krwawa-niedziela

Film Greengrassa ma formę filmu paradokumentalnego. Kamera na zmianę odwiedza liderów Northern Ireland Civil Rights Association, organizacji, która zorganizowała protesty brytyjskich dowódców, szeregowych protestantów i szeregowych żołnierzy brytyjskich oddziałów spadochronowych, którzy mieli zabezpieczać zgromadzenie. Anglik świetnie pokazał rosnące zdenerwowanie wszystkich uczestników wydarzeń, film, mimo że w obsadzie próżno szukać wielkich nazwisk, został zagrany niezwykle sugestywnie. Gestykulacja, ton głosu, proste, niewyszukane dialogi – wszystko to sprawia, że widz może na własnej skórze odczuć dramaturgię tamtych wydarzeń.

Krwawa niedziela jest filmem, którego nie da się zapomnieć. Pokazuje wstrząsającą historię oczyma zwykłych ludzi w ten sposób, że nietrudno wyobrazić sobie siebie na ich miejscu. Seans zmusza do zastanowienia się nad tym, jak my sami zachowalibyśmy się na miejscu uczestników protestu w Londonderry czy brytyjskich spadochroniarzy. Pozwala wejść pod skórę zarówno jednych, jak i drugich.

Nakręcony sześć lat później Głód Steve’a McQueena podejmuje temat protestów osadzonych w brytyjskich więzieniach członków IRA przeciwko traktowaniu ich jako przestępców. To naprawdę mocne kino. Od pierwszych scen wtajemnicza nas w radykalne formy protestów, takie jak uchylanie się od zakładania przestępczych uniformów, w wyniku czego osadzeni poruszali się po więzieniu nago, czy odmawianie mycia – jedną ze scen, które wywarły na mnie największe wrażenie, jest obraz więźnia ozdabiającego ścianę celi za pomocą własnych odchodów. Wszelkie protesty kończyły się przemocą – wewnątrz więzień strażnicy znęcali się nad Irlandczykami, w zamian za co IRA fizycznie likwidowała ich na zewnątrz. Głód to przede wszystkim historia Bobby’ego Sandsa, pierwszego uwięzionego przez Brytyjczyków członka IRA, który zmarł wskutek głodówki trwającej sześćdziesiąt sześć dni. W roli Sandsa wystąpił Michael Fassbender, jeden z ulubieńców McQueena.

2008_hunger_001

Głód jasno pokazuje, dlaczego McQueen mimo stosunkowo mało obszernej filmografii uważany jest za jednego z najważniejszych współcześnie reżyserów filmowych. Film z 2008 roku był jego debiutem, w którym od razu pokazał, na co go stać – ma fantastycznie skonstruowany scenariusz, został nakręcony z wyczuciem, brawurowo odegrany i co najważniejsze – nie próbuje niczego przemilczać – kreowany przez Fassbendera Sands nie jest postacią jednoznaczną, jednak trudno nie czuć wobec niego podziwu. Najbardziej wstrząsające w tym obrazie jest pokazanie procesu degradacji organizmu wskutek głodówki. Widzimy, jak Sands stopniowo rozstaje się ze sprawnością fizyczną i świadomością, pod koniec głodówki, mimo że nadal oddycha, nie jesteśmy pewni, czy nadal możemy go uważać za istotę żywą – nie rozpoznaje ludzi wokół, wiemy, że nawet gdyby przerwał głodówkę, i tak by umarł. Obraz McQueena pokazuje nam skalę determinacji więźniów, siłę ich ducha, dzięki której IRA mimo niewątpliwej przewagi wojsk imperium przez długie lata budziła w Brytyjczykach postrach, co nota bene odbija się echem po dzień dzisiejszy.

IRA w tle

Nietypowe podejście do problemów targających na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych Belfastem i Irlandią Północną zaprezentowali twórcy Mickybo i ja z 2004 roku. Jest to opowieść o dwóch chłopcach, którzy wychowywali się we wrogich sobie dzielnicach Belfastu. Chłopców nic nie obchodzą tarcia pomiędzy katolikami i protestantami – chcą być jak Butch Cassidy i Sundance Kid, dzięki odwadze, wyobraźni i typowemu dla ich młodego wieku brakowi rozsądku udaje im się przeżyć ogromną przygodę, dla której problemy narodowościowo-wyznaniowe będą zaledwie tłem. Przynajmniej do czasu.

Mickybo i ja to kolejny film, który wręcz krzyczy o irracjonalności konfliktu. Bohaterów obrazu Terry’ego Loana widzimy jako złożone, sympatyczne osoby, które nie zrobiły nic dla podsycenia rosnącej pomiędzy protestancką i katolicką częścią Belfastu, a mimo to muszą mierzyć się z okrucieństwem czasów, w których przyszło im żyć. Trudno im nie współczuć i trudno się z nimi nie utożsamiać.

Gra pozorów z 1992 roku to kolejny warty uwagi film Neila Jordana, autora Michaela Collinsa. Działalność IRA nie stanowi jego najważniejszego motywu, choć jest dla niego bardzo ważna. Główny bohater filmu, Fergus (Stephen Rea), bierze udział w porwaniu Jody’ego, brytyjskiego żołnierza (Forest Whitaker), które kończy się śmiercią tego ostatniego. Fergus zaprzyjaźnia się z oczekującym na egzekucję Jodym. Brytyjczyk prosi o to, aby odnalazł i pożegnał od niego Dill (Jaye Davidson), ukochaną dziewczynę. Fergus odnajduje Dill i szybko się w niej zakochuje. Wkrótce okazuje się, że Dill wcale nie jest dziewczyną.

gra-pozorow

W Grze pozorów widzimy, jak różne postaci brały udział w działalności IRA – z jednej strony mamy do czynienia z Fergusem – ludzkim, uczuciowym i odważnym facetem, z drugiej – z bezwzględną Jude (Miranda Richardson), która nie zamierza pozwolić Fergusowi wrócić do normalnego życia. Postać Jude do złudzenia przypomina postać Grace z 50 ocalonych, filmu – przypomnijmy – opartego na faktach. Niewykluczone, że była na niej właśnie wzorowana.

Filmów podejmujących tematykę IRA jest znacznie więcej, m.in. Spirala przemocy z 1996 roku, Zdrada z 1997 z Bradem Pittem i Harrisonem Fordem czy Pięć minut nieba z 2009 i wiele innych, które po prostu nie zmieściły się w tym tekście. Każdy z nich wnosi do tematu coś nowego i jest bezapelacyjnie warty obejrzenia – nie zdarzyło mi się jeszcze dotąd trafić na film o IRA, który okazałby się stratą czasu.

Mimo że na temat konfliktu w Irlandii powstało tak wiele doskonałych produkcji, nie udało się jednoznacznie odpowiedzieć, kto tak naprawdę miał rację – katolicy, protestanci czy Brytyjczycy. Sympatia Polaka wychowanego na opowieściach o powstańcach, obrońcach Westerplatte czy żołnierzach wyklętych odruchowo wędruje w stronę odważnych bojowników IRA, jednak im głębiej wnika się w temat, tym mniej oczywiste wydaje się określanie ich mianem bohaterów. Jedynym pewnikiem jest, że podczas wojny zawsze cierpią niewinni i że po obu stronach konfliktu najlepiej czują się jednostki najbardziej krwiożercze, które po prostu lubią zabijać. Może jeszcze to, że w wojnie, zarówno otwartej, jak i prowadzonej w ukryciu, nie ma de facto nic wzniosłego.

REKLAMA