search
REKLAMA
Artykuł

The Divide (impresja)

Karolina Chymkowska

17 lipca 2012

BUNKIER / THE DIVIDE. Niewygodny, ciężki i przygnębiający kawałek science fiction
REKLAMA

 

Twój świat się wali. Właściwie – już się zawalił. Apokaliptyczny pył ogarnął wszystko. Twój dom jest niczym. Twoje życie jest niczym. Sąsiadka, która tak miło uśmiechała się na powitanie – obrócona w pył.

 

Ale tobie jakaś tajemna siła pozwoliła iść dalej. Masz wybór – dostosować się i żyć, poddać się i zniknąć, albo zachować przynajmniej cząstkę siebie – i przetrwać.

Nie wybrałbyś ich na towarzyszy niedoli. Lider bez charyzmy. Lider z charyzmą, która z dnia na dzień blednie. Przerażona do bólu matka, usiłująca chronić własną córkę. Psychopata. Przyjaciel psychopaty, zapatrzony w jego nonszalancję, którą chce naśladować. Jego brat, zagubiony i smutny, aż za bardzo ludzki – jak on przetrwa? Twój niegodny zaufania partner życiowy. I ty. 

Z początku jest tylko lęk. Pragnienie, by jak najszybciej przerwać zaklęty krąg. Ale to jeszcze nie dramat, jeszcze nie piekło. Wciąż jest co jeść, wciąż jest co pić. Chronią was jakieś iluzoryczne podziały, społecznie akceptowalne, więc pożądane w tych chwilach skrajnego chaosu. Ona i on. Wódz i ci, którymi kieruje. Matka i dziecko. 

Bunt czai się za progiem. Można go wyczuć, wrze pod powierzchnią, chce się wydostać. Ale jeszcze jest dobrze – macie co jeść, co pić i gdzie spać. Zaczynają wam krwawić dziąsła. Zaczynają wam żółknąć białka. Włosy wychodzą garściami. Lęk odurza. A on? To wróg. Ile on zje, tyle tobie zabraknie. Ile on wypije, o tyle będziesz bliżej śmierci z pragnienia.

Instynkty biorą górę. Chcesz przeżyć, ale przede wszystkim chcesz żyć. Chcesz czuć, że żyjesz.

W wasze życie wdziera się brutalność. Potrzeba bliskości, którą zrodził smutek, degeneruje w zwierzęcy popęd. Bariery padają jedna po drugiej. Zaczyna się szaleństwo. Świat już nigdy nie wróci do dawnych kolein. Pozostają tylko ramy, złudzenia – puszka z jedzeniem, butelka z wodą. Jeśli je masz, jesteś jednookim w krainie ślepców. Poddajesz się temu, czemu nigdy poddać się nie mogłeś. Upadlasz sam siebie, upajasz się swoim upodleniem w lustrze. 

I nagle wiesz, że potrafisz. Umiesz torturować. Umiesz odmawiać. Umiesz nawet zabić. Rąbać ciała na kawałki. Śmiać się ze śmierci. Ona nie jest w stanie cię dopaść, póki grasz w grę według jej reguł.

Nie wiesz, kiedy ostatnio czułeś się człowiekiem. Jak możesz czuć się człowiekiem? Nie ma co jeść. Nie ma co pić. Ten obok chce jeść i pić tak jak ty. Jest wrogiem. 

Apokalipsa gubi tych, którym się wydawało, że mogą przeżyć. Gubi, bo przeżycie – jako jedyny cel – po kawałeczku zabiera im każdy powód, dla którego chcieli żyć. Już nie muszą. Może nawet nie chcą. Stają się ślepymi zwierzętami w pogoni za instynktem. Cały świat sprowadza się do odrobiny wody, garstki jedzenia, kobiecych ud. Są brudne, zakrwawione, wstrętne. Są przetrwaniem.

Chcesz przeżyć. Chcesz chociaż po części zostać człowiekiem – i przeżyć. Tylko czy to ma sens? Czy to naprawdę ma sens?

REKLAMA